Zakwaterowanie w górach nie stanowi dziś problemu. Jest duża pojemność i duży wybór. Jednak... Czysta nowoczesność, luksus, nowość. Te stare, dobre górskie chaty i chaty kurczą się. Zatraca się prawdziwy górski klimat. Jak ktoś śmiał się z filmu Królewna Śnieżka i Mech. A obie części filmu rozgrywają się we właściwej, typowej górskiej chacie. Penzion Jindřichovka jest jednym z tych Mohikanów, którzy ocaleli. Bez luksusu, basen, sauna, wanna z hydromasażem, . To chyba nie bardzo pasuje do Gór Izerskich. Zwykły dom z bali z dwudziestoma łóżkami, restauracja z kominkiem wyłożonym drewnem. Jest gdzie spać, jest ciepło, dobre jedzenie i picie pod dostatkiem. Piękna przyroda, wokół lasy. Autostrada Izerska w zasięgu ręki. Jej punktem startowym jest teren posesji pensjonatu. Okolica przeplatana jest gęstą siecią tras biegowych i ścieżek rowerowych. Idealny zarówno dla narciarzy, jak i narciarzy biegowych. Zbieracze grzybów również otrzymają swoje pieniądze. Co z tego, że w pensjonacie nie ma basenu - ładny dwukilometrowy spacer do zapory Jabloneck lub krytego basenu. Właściwie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, a takie pływanie czy jazda konna połączona z przyjemną wycieczką to jest to. Gdzie są czasy, kiedy ludzie mogli bawić się w górach. Jeden nie znał drugiego, a mimo to w pubie zachowywali się jak dobrzy znajomi. I w tej górskiej gospodzie zawiązało się wiele przyjaźni. W każdej sekundzie grano na gitarach i śpiewano. Te czasy chyba minęły bezpowrotnie. W Jindřichovce starają się podtrzymać tę tradycję przynajmniej poprzez regularne granie w soboty. Zmieniają się zespoły, a dzięki małej restauracji naprawdę można poczuć rodzinną atmosferę. Taki górski klub. Grają country, jazz, blues, ale także pop rock, big beat czy metal. A latem wszystko odbywa się w ogrodzie. Grillowanie wszystkiego, co możliwe, piwo i muzyka w lesie, jest super.